sobota, 29 października 2011

Inflamação.

Dziękuję za głosy w ankiecie i za komentarze! Podczas ostatniego tygodnia przyszło mi do głowy wiele pomysłów na dalsze posty!

***

Ostatnie czego pragnie wymieniec podczas swojej wymiany to chorowanie.  Nie licząc drobnego bólu gardła czy przeziębienia, które jest całkowicie normalne bo przecież zmieniamy klimat i warunki, do których nie jesteśmy przygotowani ( ja sama przechodziłam i przez przeziębienie i przez ból gardła ale dzięki magicznym lekom od mojej mamy szybko mi przeszło). Sprawa jest poważna jeśli w grę wchodzi wizyta u lekarza.
I to o tym chcę dzisiaj napisać ( to moje 3 podejście do tego postu).
W zeszły piątek zaczęło się robić nieciekawie. Nieustanny ból pleców, brak apetytu i ogólne niezadowolenie spowodowało, że host-mama zdecydowała się zabrać mnie do szpitala na kontrolę. Już poprzedniego dnia, na spotkaniu Rotary jeden z jego członków stwierdził, że mam zapalenie nerwu w plecach więc nie warto było ryzykować.

W Brazylijskich szpitalach ( byłam w dwóch bo drugi raz poszłam dla towarzystwa) jest czysto, przyjemnie i lekarze mówią po angielsku. Na swoją kolej czekałam 15 minut ( wszystko można sprawdzić na wielkiej plazmie na ścianie), na drugiego lekarza też 15 minut, na prześwietlenie ( zrobiono mi 6) czekałam dość krótko za to host-mama miała ze mnie niezły ubaw i na ostateczną kontrolę już dłużej. Krótko mówiąc, 3 lekarzy, 3 kontrole, prześwietlenie i 4 godziny. Do dzisiaj nie wiem po co mi te prześwietlenia ale zabiorę je do domu to na pewno.

Dostałam leki, przesiedziałam cały tydzień ale było warto bo czuję się o niebo lepiej.
zdjęcia z prześwietlenia ( sztuk 6.)

przy drzwiach stoi ochroniarz(?) i otwiera drzwi pacjentom lub lekarzom.

poczekalnia. bierze się numerek z maszyny w zależności co się chce i się czeka.

poczekalnia w szpitalu numer dwa(najdroższy szpital w mieście)

a czekając można było obejrzeć mistrzostwa Ameryk w Guadalajarze. 

Przepraszam za jakoś zdjęć. Wszystkie robiłam telefonem czekając na lekarza bądź  na host mamę( w drugim szpitalu). 

A co w następnym (poniedziałkowym!) poście, który na pewno ucieszy moich rodziców...

mój mundurek 

...zdjęcia ze szkoły !

Również coś czuję, że temat "Gotuj w Brazylii" rozwinie się bo dzisiaj razem z Julie i host-tatą robiliśmy Fogazzę! Ponadto w następnym poście będzie trochę polsko-brazyliskich różnic bo o tym dawno nie wspominałam a warto!

Życzę miłej niedzieli i pozdrawiam!

2 komentarze:

  1. Anonimowy10/31/2011

    mam pytanie ile masz lat? ja chcialabym wyjechac do usa ale nie wiem czy zdaze przed 18tka :/

    OdpowiedzUsuń
  2. we wrześniu skończyłam 20 lat.
    nawet jeśli skończysz 18 lat w trakcie swojego roku w USA to nie będzie problemu!

    OdpowiedzUsuń