środa, 2 listopada 2011

Szkoła.

W końcu nastała ta wielka chwila kiedy piszę posta o szkole!
zdjęcie szkoły z lotu ptaka - jakoś średnia bo robione telefonem

W przyszłym tygodniu miną trzy miesiące od kiedy przyleciałam do Brazylii a ja już zdążyłam zmienić szkołę i rodzinę. Pisałam już o nowej rodzinie. Teraz czas na szkołę.
Po pierwsze, moją pierwszą szkołą była szkoła publiczna. Teraz jestem w prywatnej szkole i jest podobnie ale da się zauważyć pewne różnice pomiędzy szkołą publiczną a prywatną oraz szkołą w Brazylii i w Polsce.


cała szkoła jest w kolorze niebieskim.

Różnica nr. 4 i 5
W szkole nosi się mundurki plus samą szkołę zamykają. Co to znaczy zamykają. A to znaczy, że kiedy się już do niej wejdzie, trzeba w niej zostać do końca lekcji. Nie ma więc wagarowania a także jakiejkolwiek opcji na skończenie lekcji wcześniej. No chyba, że rodzice zadzwonią do szkoły i daną osobę zwolnią to wtedy tak.
tutaj w czasie historii. W trakcie tej lekcji uczniowie robią co chcą a nauczyciel się nie przejmuje.

robione o 7 rano przed lekcjami.

Lekcje w mojej szkole trwają od 7.30 do 12.45, trwają po ok. 50 minut i jest ich 6 dziennie. W połowie jest 20 minutowa przerwa śniadaniowa. W nowej szkole mam hiszpański ( w starej nie było), w obu szkołach miałam socjologię/filozofię. Angielskiego w Brazylii nie skomentuję bo najzwyczajniej brak mi słów by opisać ten niski poziom.

Róźnica nr. 6
Wszystkie lekcje mam w tej samej klasie więc siedzę w jednym miejscu przez cały czas. Zarówno w Polsce jak i w szkole publicznej zmieniałam klasy.

Kolejna sprawa to mundurek. W mojej szkole, która nazywa się Joana D'Arc Colegio jest obowiązek noszenia koszulki z nazwą szkoły i zdjęciem pomnika Joanny D'Arc oraz niebieskiej kurtki z logiem szkoły. Do tego obowiązkowo dżinsy i buty zakrywające stopy ( czyli nie można nosić sandałów/japonek co było dozwolone w szkole publicznej).
logo szkoły

zdjęcie mojego mundurka.


Drugą szkołą do której chodzę we wtorki i czwartki jest CELLEP. Jest to jedna z najlepszych szkół języka angielskiego i chodzę tam na zajęcia z portugalskiego razem z innymi wymieńcami ( 2 meksykańczyków, 2 osoby z Danii, jedna z Nowej Zelandii, jedna Australijka, jeden chłopak z Indii, ja i Asia z Polski)
 Zajęcia trwają 3 godziny i mamy dwie 10 minutowe przerwy. Dostaliśmy też książki

ostatnia część zajęć z portugalskiego - nagrywanie. Nagrywamy to jak czytamy po portugalsku a potem musimy tego słuchać.

chłopacy z portugalskiego

i dziewczyny z portugalskiego ( Rhiannon z Australii, ja, Asia z Polski i Klara z Danii)



Luis demonstruje nam swoją meksykańską siłę podnosząc Steven'a z Danii..

Na dzisiaj to tyle ale mam nowe zdjęcia i nowe różnice więc niedługo nowy post. Plus w piątek wieczorem/sobotę rano jedziemy pierwszy raz na plażę!!

Pozdrawiam!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz