środa, 4 stycznia 2012

Hola Buenos Aires! / cz.1

28 grudnia razem z host-mamą i host-siostrami wstałyśmy bardzo wcześnie jak na brazylijskie godziny wstawania ( czytaj: o 5.30 rano a poprzedzający wyjazd tydzień wstawałyśmy ok.11.30) i pojechałyśmy na lotnisko razem z Tią Elisą i jej córkami( host-kuzynki) Christine i Camillą by zdążyć na lot do Buenos Aires!
Nie leciałyśmy jednym samolotem. Ja i Mimi(Camilla) leciałyśmy osobno i miałyśmy duże szczęście bo trafił nam się lot w pierwszej klasie! Mimo, że lot trwał tylko 2 godziny, był to zdecydowanie najwygodniejszy lot w całym moim życiu.
nasz samolot. leciałyśmy Aerolineas Argentina. jakby ktoś pytał to ja bardzo polecam.


uśmiechnięta ja w pierwszej klasie.

zestaw małego podróżnika pierwszej klasy= szczoteczka do zębów+pasta, skarpety i opaska na oczy do spania!

klasyk, czyli zdjęcie chmur z samolotu. 

pierwszy rzut oka na Argentynę. to pod samolotem to nie jest morze/ocean. To jest rzeka( Rio de la Plata) która oddziela Argentynę od Urugwaju. Ma około 60km szerokości.

Pierwsze wrażenie po przylocie do Buenos Aires? Jest bardzo gorąco. Drugie? Jest pięknie. Buenos Aires to miasto pięknej architektury( charakterystyczne wielkie okna), zabytków, pomników, piłki nożnej i tanga. Jedzenie też jest dobre.
widok z mojego hotelowego część 1 

widok z mojego hotelowego okna część 2

Każdy dzień w Buenos Aires mieliśmy mniej więcej zaplanowany. Pierwszego popołudnia postawiliśmy jednak na zwykły spacer po jednej z ulic pełnej sklepów, sklepików i Indian sprzedających swoje wytwory na ulicy. 


flagi: Argentyny, Brazylii, Ekwadoru(?) i USA

strasznie podobają mi się takie miejsca jak to. gdzie można usiąść, poczytać, porozmawiać...

Na zakończenie dnia wybraliśmy się do restauracji. Jedzenie było bardzo dobre, kelnerzy zabawni i mili ( różnice między hiszpańskim a portugalskim są i warto o tym pamiętać!) a koło nas jeden z kucharzy cały czas kroił i przygotowywał mięso...

wybieramy co chcemy na kolację...

...pan kucharz rozcina mięso...

...smaży je na dużym grillu...

...i gotowe!!

I tak minęło nam pierwsze popołudnie w Argentynie. W następnym poście opiszę więcej Argentyny( Dom Pani Prezydent, centrum, pokaz tanga i wiele więcej!) 

Pozdrowienia!

2 komentarze:

  1. zazdroszczę jedzenia!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy1/16/2012

    Dear Paulina,

    My name is Virgínia Rodrigues and I work for the language portal bab.la.

    I'm contacting you with regards to your blog.

    Every year we organize the “Top 100 International Exchange and Experience Blogs” competition (also known as IX12). We are looking for the top 100 blogs about life abroad because we really enjoy bringing the exchange blogger community together. Last year we had 220 participants and close to 5.000 votes. You can see the last year results here:
    http://en.bab.la/news/top-100-international-exchange-experience-blogs-2011

    Your blog has been nominated and will enter the competition unless you tell us not to. The nomination period goes from January 16th to January 29th, 11:59 p.m. CET (German Time). Feel free to tell other bloggers about the competition or nominate another blog yourself. Voting starts on January 31st and goes till February 12th, 11:59 p.m. CET (German Time). Results will be published February 14th. The winners will be decided based on user votes.

    If you don’t want to be included in the nomination list, please let us know by sending me an email and we won´t contact you again. You can also contact me by email (virginia@bab.la) if you have any further questions about the competition.

    Kind regards,
    Virgínia Rodrigues
    On behalf of bab.la and the Lexiophiles language blog

    OdpowiedzUsuń