We wtorek byłam na meczu Brazylia vs Japonia na Wrocławskim Stadionie razem z moim tatą i bratem. Mecz był dla mnie o tyle ważny, że grali w nim Brazylijczycy, których uwielbiam. Plus wygrali 4:0 co już zupełnie poprawiło mi humor ( mimo tego, że padało i było zimno!). I jak zwykle Neymar lądował na ziemii a Hulk dziwnie biegał. Był też Kaka ale nie było Marcelo, a szkoda! Ponadto miałam wielkie szczęście bo w czasie przerwy poszłam do grupy Brazylijczyków, którzy w czasie meczu grali sambę i ostro kibicowali parę sektorów dalej ode mnie a tam... spotkałam Eduardo!! Poznaliśmy się jak byłam w Sao Paulo a teraz on mieszka w Warszawie i jak następnym razem tam będę to na pewno się spotkamy. Uwielbiam takie miłe przypadki.
z bratem.
podczas rozgrzewki
Kaka!
Brazylijczycy! Tam był też Eduardo
z tatą
z Eduardo :)
VAI BRASIL!
A może ktoś z Was był na meczu Polska-Anglia na Stadionie? Jakie wrażenia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz